środa, 4 grudnia 2019

"Kot Bob i ja" James Bowen


Ta książka czekała na mnie… 4... 5… lat? Jakoś nie było czasu i chęci się za nią zabrać, a potem zaginęła gdzieś na półce między „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus” a „Wasz wymarzony dzień”. Co oznacza, że musiały przyść czasy życiowej stabilizacji i przede wszystkim musiałam widocznie mieć kota :) Mój Mruczek daje nam wiele radości, choć bywają chwile grozy, gdy wróci z raną lub nie chce jeść… W każdym razie jest naszym domownikiem, który bardzo się do nas przywiązał i doskonale wpasował się w nasze życie.

A jak jest z Bobem? Całkiem podobnie. James (główny bohater, a jednocześnie autor książki) poznał go zupełnie przypadkiem na klatce w bloku swojego mieszkania i od tej pory kot i człowiek stali się bardzo zgranym teamem. A także, przede wszystkim, odpowiedzialnymi za siebie, rozumiejącymi się w lot przyjaciółmi.

Spodziewałam się, że będzie to książka bardziej o Jamesie, a kot będzie tu po prostu towarzyszem pojawiającym się co jakiś czas. Na szczęście myliłam się. Bob jest tu przedstawiony jako pełnoprawny bohater i choć (jak to kot) jest dość tajemniczy, pełni ogromną rolę w życiu Jamesa.

Bob sprawia, że główny bohater przechodzi wspaniałą przemianę.

Tak o Bobie mówi James:
„Ale w Covent Garden odkryłem, że Bob ma nadprzyrodzony dar zwracania na nas uwagi. Ludzie chcieli go oglądać i nagle zapominali, że czas to pieniądz. Jakby mój kot dawał im wytchnienie, ciepło i przyjaźń, których tak bardzo było pozbawione ich spędzane w biegu, bezosobowe życie. Jestem pewien, że wielu klientów kupowało ode mnie czasopismo w podzięce za tę magię chwili.”

Ogólnie książka ma bardzo pozytywny przekaz i jest bardzo wartościową lekturą. A tym, którzy chcą zobaczyć Boba i jego właściciela, podrzucam link z autentycznym filmikiem :) Nic tu nie jest zmyślone ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Drżenie"

„Z chrzęstem pokonałam kruchą, bezbarwną teraz trawę. Zatrzymałam się dopiero na środku podwórka, chwilowo oślepiona jaskrawym różem słońca ...