niedziela, 22 grudnia 2019

"Śnieżna siostra" Maja Lunde


Dawno nie czytałam czegoś tak pięknego. To magiczna książka. I chociaż nie ma w niej w pewnym sensie standardowej w tym czasie ciepłej atmosfery Świąt, to jest bardzo wciągająca i ma niezwykły, niepokojący, magiczny klimat. Głównie ze względu na spowijające fabułę tajemnice i pełnych uczuć bohaterów. Sięgnełam po nią tuż przed Świętami, aby odkryć coś zupełnie nowego i.. nie zawiodłam się. Choć książka porusza tematy trudne, robi to w tak subtelny sposób, że podczas czytania nie zdajemy sobie sprawy z uzdrowicielskiej mocy tej historii i wsiąkamy w nią płynnie i szybko. Na pewno na długo zapdnie mi w pamięć.



niedziela, 15 grudnia 2019

"Kawiarnia na końcu świata"


Książka niby zwyczajna a jednak niezwykła. Krótka jak przypowieść i jak ona dosięga głębi. Podstawowe pytanie, które się w niej powtarza to „Dlaczego tu jesteś?”. Ponadto wszystkie rozmowy krążą wokół tematu o sens istnienia. Sposób odpowiadania nie zawsze jest oczywisty. Ale główny bohater to inteligentny człowiek, który chce poznać odpowiedź. Znaleźć klucz otwierający skarb – sposób na szczęśliwe życie. Książkę można przeczytać w godzinę, więc polecam ją na podróż lub czekanie w kolejce. Warto mieć ze sobą ołówek, by zaznaczać ciekawsze fragmenty. Ja znalazłam dwa, które mnie zaciekawiły:

„- Nie możesz bać się, że nie zdołasz czegoś zrobić, jeśli już to zrobiłeś albo jeśli robisz to każdego dnia."

„Jeśli dobrze Was zrozumiałem, nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi, ale istotne jest, aby stworzyć warunki sprzyjające skoncentrowaniu się na pytaniu. Pomóc może również otwarcie się na nowe doświadczenia i idee oraz obserwowanie własnych reakcji."



piątek, 13 grudnia 2019

Gra Catan



Gra Catan jest przeznaczona dla 3-4 graczy i ma dosyć łatwe zasady. Oczywiście poziom skomplikowania rośnie po wnikliwym przeczytaniu instrukcji, ale dla początkującego gracza wersja podstawowa jest równie ciekawa. Gra jest częsciowo losowa (rzucamy kostką) a częściowo strategiczna.




Cała rozgrywka polega na zdobywaniu surowców potrzebnych do budowy dróg, osad i miast. Surowce to karty, które gracze trzymają w ręku i podczas rozgrywki wymieniają je między sobą lub bankiem. Czy coś wam to przypomina? Jest trochę jak w monopolu, tu też chodzi o handel.




Planszą jest duży sześciokąt podzielony na mniejsze sześciokąty. Są to zielone łąki, pola zboża, lasy, kopalnie rudy i gliny oraz (na środku) pustynia. Każdy zawodnik buduje swoje osady i miasta na rozwidleniach sześciokątów, a drogi między nimi. Osady łączą drogi i można je przekształcić w lepiej punktowane miasta.



Turę zaczynamy rzucając kostką, której liczba oczek wyznacza który sześciokąt (łąka, pole, kopalnia rudy, kopalnia gliny, las) będzie dawał nam surowce. Jeśli twoja osada znajduje się przy polu z wyrzuconą liczbą oczek, dobierasz z banku dany surowiec.


Każdy gracz posiada przy sobie tabliczkę z podpowiedzią ile kosztuje wybudowanie danego elementu.


 
Punkty zdobywamy za miasta, osady i drogi. Punkty za drogę może otrzymać tylko gracz, który wybudował najdłuższą drogę. Dostaje wówczas kartę Najdłuższa Droga Handlowa, która daje 2 punkty. Maksymalnie można zdobyć 10 punktów. W banku są jeszcze karty rozwoju, które również kosztują surowce i dają nam dodatkowe punkty.



Dość ciekawym rozwiązaniem jest postać złodzieja. Jego funkcja ujawnia się, gdy wyrzucimy siódemkę. Wówczas przestawiamy złodzieja z pustyni na inne pole, które w takiej sytuacji nie da nikomu żadnego surowca. A gracz, który wyrzucił 7, dobiera od innego gracza dowolną kartę surowca z talii.


 
I to chyba tyle, jeśli chodzi o zasady. Wytłumaczyłam je pokrótce, ale uwierzcie mi, szybko można je opanować, a gra nie ciągnie się w nieskończoność i pozwala na rozmaite rozwiązania i strategie. Miłego grania :)





środa, 4 grudnia 2019

"Kot Bob i ja" James Bowen


Ta książka czekała na mnie… 4... 5… lat? Jakoś nie było czasu i chęci się za nią zabrać, a potem zaginęła gdzieś na półce między „Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus” a „Wasz wymarzony dzień”. Co oznacza, że musiały przyść czasy życiowej stabilizacji i przede wszystkim musiałam widocznie mieć kota :) Mój Mruczek daje nam wiele radości, choć bywają chwile grozy, gdy wróci z raną lub nie chce jeść… W każdym razie jest naszym domownikiem, który bardzo się do nas przywiązał i doskonale wpasował się w nasze życie.

A jak jest z Bobem? Całkiem podobnie. James (główny bohater, a jednocześnie autor książki) poznał go zupełnie przypadkiem na klatce w bloku swojego mieszkania i od tej pory kot i człowiek stali się bardzo zgranym teamem. A także, przede wszystkim, odpowiedzialnymi za siebie, rozumiejącymi się w lot przyjaciółmi.

Spodziewałam się, że będzie to książka bardziej o Jamesie, a kot będzie tu po prostu towarzyszem pojawiającym się co jakiś czas. Na szczęście myliłam się. Bob jest tu przedstawiony jako pełnoprawny bohater i choć (jak to kot) jest dość tajemniczy, pełni ogromną rolę w życiu Jamesa.

Bob sprawia, że główny bohater przechodzi wspaniałą przemianę.

Tak o Bobie mówi James:
„Ale w Covent Garden odkryłem, że Bob ma nadprzyrodzony dar zwracania na nas uwagi. Ludzie chcieli go oglądać i nagle zapominali, że czas to pieniądz. Jakby mój kot dawał im wytchnienie, ciepło i przyjaźń, których tak bardzo było pozbawione ich spędzane w biegu, bezosobowe życie. Jestem pewien, że wielu klientów kupowało ode mnie czasopismo w podzięce za tę magię chwili.”

Ogólnie książka ma bardzo pozytywny przekaz i jest bardzo wartościową lekturą. A tym, którzy chcą zobaczyć Boba i jego właściciela, podrzucam link z autentycznym filmikiem :) Nic tu nie jest zmyślone ;)




"Drżenie"

„Z chrzęstem pokonałam kruchą, bezbarwną teraz trawę. Zatrzymałam się dopiero na środku podwórka, chwilowo oślepiona jaskrawym różem słońca ...