sobota, 9 listopada 2019

"Dzban ciotki Becky"


W świecie książek Lucy Maud Montgomery nie ma wielkich sensacji, zbrodni i szalonych uniesień. Wszystko toczy się łagodnie swoim rytmem, choć nie brakuje tu romantyzmu, humoru i wzruszeń. „Dzban ciotki Becky” nie ma jednego głównego bohatera, jego rolę przejmują kolejno pojedyncze osoby z klanu Penhallowów lub Darków. To sprawia, że tą wielowątkową powieść czyta się tak, jakby oglądało się zawiły serial z lat 30-tych ubiegłego wieku. Tytułowy dzban jest tylko pretekstem, by opowiadać życiowe historie o przyjaźni, miłości i nienawiści.

Autorka kreśli fantastyczne charaktery i ciekawie prowadzi losy ludzi, którzy na kartach powieści zmieniają się i dojrzewają. Wszystko dzieje się w przeciągu roku, podczas którego wybrana zostanie osoba, która otrzyma dzban nestorki klanu.

Mnie zauroczył w powieści subtelny humor i fakt, że wszystko dzieje się w swoim czasie, a życie przynosi najlepsze rozwiązania. Jako osoba, która nie lubi emocjonalnych erupcji, wybieram raczej książki, które ubarwiają świat, opisując go pięknym językiem i skłaniają czytelnika do przemyśleń, niż wzbudzają intensywne przeżycia. Dlatego „Dzban ciotki Becky” przyniósł mi wiele miłych chwil w towarzystwie wrażliwych dusz i w aurze romantycznych księżycowych nocy. Do tego zagadka i kończący ją nieprzewidywalny finał, sprawiają, że czyta się lekko i z zaciekawieniem. Serdecznie polecam.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Drżenie"

„Z chrzęstem pokonałam kruchą, bezbarwną teraz trawę. Zatrzymałam się dopiero na środku podwórka, chwilowo oślepiona jaskrawym różem słońca ...